2012/03/09

Vilia

Słowo wyjaśnienia – poniższe zdjęcia wykonałam analogową radziecką (!) lustrzanką Vilia. Jest to mój pierwszy samodzielnie wypstrykany film w analogu, a rezultaty są dość mierne :] Dlatego po prostu w jednym poście zamieszczę te, które mniej więcej się udały. Mniej więcej :]
Sam aparat jest natomiast dla mnie niezwykle cenny, ponieważ mój Tata sfotografował nim całe dzieciństwo mojego starszego brata i moje. 


Śnieg z zaskoczenia.


Ange przygotowuje się do kręcenia kolejnego odcinka PowerWorkout.



Widok z okna w dachu.


Kwiaty Mamuśki.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Kwiatki najbardziej się bronią. Oczko za nimi podąża.
I jako absolutna fanka szopa muszę to powiedzieć - mój policzek wymaga retuszu. Szopem lub botoksem :))

Joanna San pisze...

Ty głuptasie ty :]